środa, 7 sierpnia 2013

w buduarze marzę

Rozmawiam szybko przez telefon z Brojkiem - jest już w Borach Tucholskich i wróci najwcześniej we wtorek. Wysyłam na grupę maila w kwestiach wizerunkowych: już czas namyśleć się nad tytułem, tekstem promo, oprawą graficzną, drukami etc. Proponuję trop płyty muzycznej, gdzie nasze tymczasowe stado będzie analogią do zespołu zawiązanego na potrzebę jednej kolaboracji. Podrzucam też muzealne wytyczne co do promocji.

Spotykamy się z Sonią i idziemy do Marii, która cieciuje właśnie na wystawie Luxusu. Zaprasza nas do pokoju pocałunków, który zaaranżowany jest na zmysłowy buduar.

tzw. pokój pocałunków na wystawie Magazyn Luxus w MWW
fot. Zośka Reznik

Rozsiadamy się na kanapach i przywleczonych skądinąd poduchach, i zaczynamy snuć fantazje.
Przestrzeń najwyraźniej bardzo mocno nas zainspirowała, bo chodzi nam po głowach przekonanie, że koniecznym jest wzmocnienie obecności w sztuce innych bodźców, niż tylko wizualne. Chodzi nam przede wszystkim o dotyk i zapach. W tym temacie przoduje oczywiście Sonia, ale mam wrażenie że między dziewczynami wibrują te same emocje. Sonia wymyśla niezwykle pomocny w nawiązywaniu międzyludzkich relacji "gabinet prostych przyjemności", w którym odwiedzający MWW będą mogli na przykład zostać pogłaskani po dłoni. Obie się z Marią w tej opowieści rozpływamy - czujemy się tak, jakby Sońka słowami masowała nam wyobraźnię.

Drugi jej koncept to pomysły do wzięcia, które chce oddać ludziom na licencji CC. Żeby mogli powielać i rozprzestrzeniać wbrew pokutującemu jeszcze przywiązaniu do oryginalności i autorstwa. To reakcja na wzmiankę Marii na temat ferowanych przez profesorów na ASP wyroków, które Sonia określiła jako "kastrujące".

Mam wrażenie, że nasza przepełniona twórczą energią rozmowa to zupełnie niespodziewany i absolutnie rewelacyjny skutek uboczny wystawy Luxusu ;-)

Potem dzwoni jeszcze Rymarz - co prawda wątpliwości jej nie opuszczają, ale zgadza się w razie czego pomóc w aranżacji ekspozycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz