czwartek, 8 sierpnia 2013

urwanie telefonu

Dzwoni Miłosz. Krótko i węzłowato, ustalamy piątkowe spotkanie na 13.

Dzwoni Asia. To nasz pierwszy bezpośredni kontakt, ale obie jesteśmy już uprzedzone co do sytuacji po obu stronach łącza. Jej główną wątpliwością był jak dotąd brak tematu. Ale w toku rozmowy okazuje się, że już samo zagadnienie relacji jest na tyle pojemne, że jest szansa, że Asia się w nim odnajdzie. Zwłaszcza, że relacyjność właśnie była tematem jej dyplomu [sic!]. Opisuje mi również okoliczności powstania pracy Obrazy mojego męża, o której opowiadała nam Brojek i która wszystkich urzekła. Mimo koniecznych do uwzględnienia ograniczeń komunikacyjnych są obydwoje z Krzysiem chętni do wzięcia udziału w wystawie. Przekazuję jej też decyzję grupy o przeznaczeniu części budżetu na ich przyjazd - Asia szacuje, że będzie to dla nich koszt ok. 400 zł. Pracuje w tej chwili przy festiwalu w Polanicy, więc jest szansa, że zjedzie do Wrocławia na spotkanie z nami około weekendu.

Dzwoni Hubert. Opowiadam mu o wszystkim, co się wydarzyło pod jego nieobecność. Podłapuje w czym rzecz z relacyjnością. Próbuję go przekonać, że przyjęta przez nas formuła pracy wiąże się z odpowiedzialnością za innych. W jego przypadku zwłaszcza za Roberta - posługuję się analogią do przyprowadzenia osoby towarzyszącej do nieznanych jej znajomych na imprezę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz